niedziela, 23 września 2012

Rozdział 12



Tęskniłam za Tobą, choć nie byłam tego świadoma. Wystarczyło Cię spotkać, zobaczyć Twój uśmiech, by zrozumieć czego tak cholernie i nieznośnie mi brakowało.  
Sentencje.pl


Obudziłam się coś przed 10.00. Snu nie zapomnę do końca życia, bo GŁÓWNIE opowiadał on wczorajszy dzień.  Głównie, ponieważ pojawił się też wątek, w którym Jay mnie pocałował!…
 Ale to tylko sen, a Jay jest moim przyjacielem.
Stoję już pod parasolem niedaleko adresu, który dostałam wczoraj od przyjaciela. Samochód zostawiłam kilkanaście metrów dalej.
Takie tam zwykłe mieszkanie, jednak za duże jak na jedną osobę, przynajmniej tak mi się wydaje. A no tak… pewnie mieszka z tym Maximilianem…  
Podeszłam do drzwi. Palec skierowałam na przycisk dzwonka. Sygnał szybko rozszedł się po mieszkaniu a za drzwiami w błyskawicznym tempie pojawił się Jay.
-Dzień dobry panie McGuinness!  – uściskałam znajomego dając mu przy tym słodkiego buziaka.
- No, jesteś Omi! – ucieszył się. – Dalej, bo deszcz do domu naleci. – zaśmialiśmy się.
- Sam jesteś?
- W tym momencie nie… - zaśmiał się. – Ale ogólnie to też sam tu nie mieszkam…
- Tak jak myślałam. – uśmiechnęłam się. – To kto dzieli z tobą jeszcze mieszkanie? 
- Max’a znasz…
- Racja…- wywróciłam oczami.
- I jeszcze Nathan – mój mąż.
Moje oczy zamieniły się w pięciozłotówki.
- Ey, chyba nie myślisz, że serio… - wybuchnął śmiechem.
- Już myślałam, że przerzuciłeś się na płeć równoległą… - odetchnęłam.
- Haha. Pedałem to ja nie jestem…  - dodał.- No może czasami…
- Dobra… nie wnikam w szczegóły…
-Żartuje. – uśmiechnął się. - Dobra, może zmieńmy temat. – zaśmiał się. – Czego się napijesz?
- Może być herbata. – uśmiechnęłam się.
- Już się robi.
Po 5 minutach.
Jay przyszedł z dwoma szklankami i ciasteczkami, usiadł naprzeciw mnie.
- No, to opowiadaj co tam działo się u ciebie przez te kilka lat!  - zaproponowałam.
- A może najpierw ty…- wskazał na mnie.
- Ja pierwsza spytałam, ty pierwszy odpowiadasz.
- Eh… no dobra… - pokręcił głową. – No więc jak wiesz, wczoraj nagrywałem z zespołem kawałek…
- To ty jesteś w zespole?! – zdziwiłam się.
- Tak. – uśmiechnął się. – The Wanted.
Zakrztusiłam się herbatą.
-W porządku? – wystraszył się Jay.
- Ty jesteś w The Wanted?! W zespole, który gra jedną z moich najlepszych piosenek…?!
- No widocznie tak…
- Jak ja mogłam tego nie wiedzieć?! Jestem chyba jakaś zacofana! – puknęłam się w czółko.
-Noo, bardzo się cieszę, że tak nam pochlebiasz… 
- Ty zaczekaj, bo będę chciała od każdego autograf…- pogroziłam mu palcem. 
- Ależ przecież to żaden problem.
- Dziękuje. – posłałam mu buziaczka na odległość.
- No, więc skoro ja nie słyszałam nic o tobie, to ty pewnie o mnie też nie… - zaśmiałam się.
-Dam sobie głowę uciąć, że to ciotka cie w to wciągnęła.
- Strzał w 10-kę.
- To mogę już liczyć na jakiś album od ciebie?
- Niestety, dopiero pracuje nad pierwszym, ale jestem już coraz bliżej końca. – dodałam.
-Hym… to będę musiał sobie zaczekać. – posłał mi oczko. 
 - Właśnie wczoraj współpracowałam z Tinie Tempah’em.
- Faktycznie. – pomachał głową.- Jak wychodziłem z auta, on wychodził ze studia.
Uśmiechnęłam się.
- No, to co jeszcze mi powiesz?

Z punktu widzenia Jay’a

Przez kolejną godzinę – tak mi się wydaje, może nawet dłużej – rozmawialiśmy o tym co spotkało nas przez 4 lata. Opowiedziałem jej jeszcze trochę o The Wanted i o chłopakach.
Ona dodała, że jest teraz szczęśliwa ze swoim… NARZECZONYM! Do tego znam gościa – Alex Pettyfer. I faktycznie oglądałem zdjęcia w necie, ale skąd miałem wiedzieć, że to ona z nim jest?! Zmieniła się, i to jak! No i piękna, kolorowa przyszłość przeszła mi prze nosem od tak. Myśli bez niej, w roli głównej będą dla mnie niemożliwe, nie do zniesienia. Na pewno nie uda mi się zapanować nad emocjami, będąc przy niej, tak jak w tej chwili, to dla mnie bardzo trudne. Nie chce wtrącać się do jej związku, przecież jest z nim szczęśliwa, a jej szczęście, to moje szczęście.
Następne tematy były dla mnie łagodniejsze. Została  u mnie jeszcze parę godzin.
- To ja będę się zbierać. – powiedziała. – Napisze do ciebie po spotkaniu z Tinie’m okej? – uśmiechnęła się.
- Yhym… Jasne. – wymusiłem banana na twarzy. – Czekaj. – podleciałem do komody, na której leżało parę biletów na nasz koncert – jutro, o ile się nie mylę na pewno było ich nie więcej jak pięć, a do tego wejściówki za kulisy. Szybko dołączyłem do dziewczyny.
- Masz. Weź znajomych i przyjdź.
- Dziękuje. – uśmiechnęła się. – Postaram się przyjść, to znaczy na pewno przyjdę. Więc do zobaczenia. – przytuliła mnie i pocałowała w policzek. Chociaż to może dla mnie zrobić.
- Odprowadzę cie. Jeszcze pada. – Rozłożyłem jej parasolkę i wyszliśmy na zewnątrz. Przeszliśmy kilkanaście metrów i byliśmy już przy jej aucie.
- Więc takim się wozisz… - pokiwałem głową.
- No się worzę, bo nie ma mnie kto. – zaśmiała się. – To jeszcze raz dziękuje ci za dzisiejsze spotkanie i pamiętaj, kiedyś po ciebie wpadnę. – mrugnęła okiem.
- Będę czekał. – nie wiem, czy to dobry pomysł jechać do jej domu, ale sama mnie zaprosiła.
Omi jeszcze raz pożegnała się ze mną i wsiadła do auta.

Z punktu widzenia Nathana

Podjechałem pod chatę razem z Maxem i Tomem, a tam co widzimy…?! Jay’a!… z jakąś laską! Nie mogłem stwierdzić, czy ładna czy nie, bo stała do nas tyłem. No ale parząc od tego profilu bardzo mi się podobała, hehe.
To dlatego kazał zawieść nasze dupy do Toma!
- Jaki ch*j! – wkurzył się Max. – Wygonił nas, żeby być sam na sam z panną!
- No. Mój mężulek! Ale dostanie wpier*ol!
-Chłopaczki, wyluzujcie! W końcu nareszcie sobie kogoś znalazł. – odezwał się z tylnego siedzenia Tom i zaśmiał się.
- Może, ale i tak dostanie wpier*ol! – złożył pięści Max.
- Ey! Co to ma być?! W policzek?! Co on gej?! – zdziwił się Tom, ja nawet trochę może też. xD  Tak, właśnie Jay dał tylko buziaka w POLICZEK.  
Wysiedliśmy z samochodu, a panna już odjechała…
- Ja Pier*ole, patrzcie to! Ona ma białe Porsche!  Ale se sztukę znalazł, ciekawe skąd i gdzie ją poznał!
- Ja chyba ją znam… - zmarszczył brwi Max. – Jak ona się nazywała… Naomi… chyba tak.
Od razu przypomniała mi się Naomi. Czemu ja ciągle o niej myślę? Przecież to, że ją jeszcze kiedyś zobaczę, to jak szukanie igły w stogu siana. Ale czekaj! Czy on powiedział Naomi, a ta dziewczyna – jeżeli mam dobry wzrok, tyłem wyglądała identycznie!- była strasznie do niej podobna!
Nie, nie, nie… Jay! MI! Właśnie! Odbił! Laske! Njie…  chyba nie…  

____________________________

Nie wiem czy Wam się podoba, przepraszam za wszelkie błędy - jeżeli są. xD 
Dedyk dla wszystkich czytających :D 

Jeżeli ktoś ma ochotę na pewną, krótką historyjkę to zapraszam  <YT>
Pozdrawiam 
Dżagodaa :D

6 komentarzy:

  1. Genialne cudo!
    Bombowy rozdział, a historyjka jest piękna.
    Wzruszyłam się :D
    Z niecierpliwością czekam na następny
    Wenki! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy mi się wydaje czy raz...dwa...trzy osoby lecą na naszą Naomi?
    No w sensie Maxiu
    Jay to chyba logiczne
    A Nathan to chyba samo z siebie wynika
    Nie wiem nie będę przepowiadać pogody, bo jeszcze zacznie wiać.
    Czekam z niecierpliwością na next'a!
    Masz mi go dodać, bo inaczej przypatatajam do ciebie jak w gangnam style i Ci pomogę go napisać z prędkością torpedy.
    Odwala mi.
    Weny, czasu, zdrowia, dobrych ocen, pomysłów no bierz co chcesz i szalej!


    Indi!

    OdpowiedzUsuń
  3. wow!
    świetny ♥♥
    a ta historyjka... mój Boże nadal ryczę ;(
    chyba wrócę do picia melisy ;]
    dawaj nexta szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny! *.*
    Jay ma wpie*dol ^^ Huehuehue ;D xd
    Czekam na nexta ;D
    Weny ;*
    A ta historia ... Cudna, ale smutna ;c

    OdpowiedzUsuń
  5. ja wyłapałam 1, "h*j" się pisze przez ch xd
    świetny ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. ale ona rozchwytywana przez tych faciów:D

    OdpowiedzUsuń