Są takie osoby, na których widok, od razu "japa" mi się cieszy.
Sentencje.pl
…
- James?! – prawie że krzyknęłam zaskoczona.
- Tak. – odpowiedział jakby nigdy nic. – Jeżeli chodzi o
autograf…
- Cholera jaki autograf? !Dobrze się czujesz Jay Jay?! – (Naomi mówiła tak do Jay’a w dzieciństwie xD).
- Jay Jay…? – myślał przez chwilę.
- Nie poznajesz mnie?!
- zmarszczyłam brwi.
- Naomi?!
- Nie Święta Magdalena!! – wywróciłam oczami - Jasne, że ja!
Szybko rzuciłam mu się w objęcia.
-Ja pierd*le. Nie przypuszczałem, że jeszcze się zobaczymy!
- Ja też nie! – powiedziałam z radością na
twarzy.
- „Moja” Naomi się znalazła! – ucieszył się. – Ale się zmieniłaś!
Cały czas "skakaliśmy" z radości jak opętani.
- Co ty tu robisz? – zdziwił się.
- Ja?! A co ty tu
robisz?!
- Ja?! Nagrywam. – uśmiechnął się.
- Oo… ciekawe, bo ja tak samo…
Kiedy tak gadaliśmy podszedł do nas jakiś facet, łysy.
- Dalej łajzo, a nie się zabawiasz! My tak czekamy jak
idioci, a ty?!
- Przepraszam, to ja go zatrzymałam… - powiedziałam do
łysola.
- Nic nie szkodzi… - popatrzył się w moje oczy. – Jestem
Max. – podał mi rękę.
- Naomi. – uśmiechnęłam się i także podałam dłoń. - Dobra, nie
zatrzymuje cię więcej. – Sięgnęłam do torebki drugi raz po moją wizytówkę. –
Trzymaj. – podałam ją Jamesowi.
-Przepraszam – podniósł rękę do góry Max. – ja też dostanę?
– poprosił.
- Naomi nie dawaj mu. – pokręcił przecząco głową Jay.
- Eh… no… niezbyt dobry pomysł… -wygęgałam.
- To czemu on dostał? –
powiedział i wskazał na Jay’a.
- Bo jego szukałam...
- Nie ważne! – Jay wypluł mu język.
- I tak będę czekał… - oznajmił Max.
- Zobaczymy… czy się
uda. – uśmiechnęłam się.
- To do zobaczenia! – przytulił mnie Jay a ja dałam mu
całusa w policzek.
- Pa.
- Ja też dostanę? – nadstawił się Max.
- Eh… - jaki natarczywe dziecko… - Masz. – dałam mu lekkiego
buziaka.
-Na razie. – pomachałam im.
- Pa. – oni także pokiwali na pożegnanie.
Na chwilę zamyśliłam się. Ja nie mogę… właśnie spotkałam Jay
Jay’a! I śpiewa piosenki, jak ja. No ja nie mogę!
- Naomi? Ty jeszcze tu? – zapytała ciotka.
- Nie wiesz kogo spotkałam…
Jay’a McGuiness’a!
- Tego kolegę z sąsiedztwa?
-Yhym. Dzisiaj jest naprawdę dobry dzień.
Ruszyłyśmy w stronę domu. Po drodze zadzwoniłam do Alex’a,
właśnie pojechał na sesję.
I nareszcie w domu. Kiedy wchodziłam do pokoju dostałam sms
od Patrick’a.
Yo! I jak, kiedy masz
czas?;)Patrick
Hej! Np. jutro? xD
Yeah! Może być ;D Np.
gdzie? ;]
Np. w „Black &
White Caffe”?
Aha! 4 pm? To naraska!
Do jutra Naomi. ;>
Okej. Pa. ;*
O ja pierdyśka. Już się z nim poznałam, widziałam, a mi i
tak serce wali jak młot. No masakra. Ale nadal nie mogę uwierzyć, że spotkałam
James’a! Ten dzień jest na miarę moich możliwości.
Jednak coś było nie
tak… Czułam się, jakbym już gdzieś z nimi gadała. Hyy… Ey czekaj! Wróć! Takie samo uczucie miałam,
kiedy rozmawiałam z tym chłopakiem w klubie – Nathan. Nie będę ukrywać, że mi
się nie podoba, bo wręcz przeciwnie, ale koniec, już o nim nie myślę. I tak go
nie spotkam, a przecież mam już chłopaka, z którym za dwa lata wezmę ślub.
Czy ja każdego, kogo spotkam, poznam, ma znajomy głos? Nie,
Caroline, kiedy pierwszy raz usłyszałam jej głos, nie przypominał mi żadnego. Ale ci chłopacy… Jay
to wiadomo, mieszkałam blisko niego, to znam jego głos, ale… Boże czuje się
jakbym miała dej vi.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko biegnę na dół.
Caroline już stoi w drzwiach.
-NA… - ciotka nie zdążyła mnie zawołać, bo byłam już na
dole.
-Wiem, już jestem. Wy się pewnie nie znacie… - podeszłam
bliżej. – To jest Caroline. – wskazałam na koleżankę. – A to moja ciocia,
chrzestna i menedżerka –Amanda. – uśmiechnęłam się i wskazałam na drugą postać.
- Witam. – przywitała się grzecznie dziewczyna i podała rękę
cioci. Obie się uśmiechnęły.
- To ja… to MY może pójdziemy do mnie.
- Zrobić wam coś do picia?- spytała ciocia.
- Skoro nalegasz… - wzruszyłam ramionami.- Caroline, na co
masz ochotę?
- Herbata wystarczy. – uśmiechnęła się przyjacielsko.
- To dwie herbaty, jeżeli możemy prosić.
- Dobrze, już się robi.
Razem z koleżanką poszłam do mojego pokoju.
- I jak w końcu minął ci ten dzień? – zaśmiała się.
- Jak we śnie! – ucieszyłam się. – Duet z Tinie Tempah’em…
to jest coś! A później nadziałam się na starego przyjaciela – James’a. –
opowiadałam jej z radością.
- A tobie jak minął dzień?
- Nie jest najgorzej. – uśmiechnęła się jakby z przymusu. –
Znowu pokłóciłam się z matką. – I od razu mina jej zrzedła.
- A o co poszło? Jeżeli mogę wiedzieć…
- Wiem, że tobie mogę zaufać… - uśmiechnęła się, ja do niej
też. – Jak zwykle piła… Dobrze, że
Sebastian(młodszy brat Caroline) mieszka u cioci… - łzy napływały jej do oczu.
– Zaczęła awanturę o to, że nie umiem się niczym zająć… A to zawsze ja ogarniam
cały dom.
Szczerze mówiąc mnie samej napłynęły łzy. Nie chce, żeby tak
cierpiała.
- Nie płacz. – przytuliłam ją.
Siedziałyśmy przytulone do siebie dobre 2 minuty.
- Już dobrze? – spytałam.
Pokiwała głową „na tak”.
- A teraz proszę o uśmiech! – poprosiłam koleżankę. – Dalej,
dalej. – Uśmiechałam się do niej, żeby poczuła się lepiej.
Dalej tak sobie gawędziłyśmy, a w między czasie ciocia
odwiedziła nas z herbatą i ciastkami. W rozmowie też przeszkodził mi Alex.
Więc tak… ja już
jestem po sesji. Przyjechać do Ciebie? :*
-Masz coś przeciwko, jeżeli przyjedzie Alex? – chciałam się
na wypadek upewnić.
- Ależ skąd… Przynajmniej go bliżej poznam. – uśmiechnęła się.
- O… to się dobrze składa.- przecież ja nie poznałam jej z
Alex’em… xD Zapomniałam chyba.
A więc odpowiedziałam.
No oczywiście :**
Czekam ;] ;*
Dalej opowiadałyśmy swoje historie, aż w końcu do pokoju
wszedł mój chłopak.
- Cześć. – przywitał się Alex. – Nie pisałaś, że masz
gościa.
Uśmiechnęłam się, podeszłam do niego i dałam mu całusa.
- To jest właśnie moja nowa znajoma – Caroline. – dziewczyna
wstała i podeszła do nas. – Caroline, to jest Alex. – podali sobie dłonie.
- Miło mi w końcu poznać. – uśmiechnęła się Caroline.
- Ja też się cieszę.
Pogadaliśmy jeszcze, a kiedy na zegarze dochodziła godzina
19.00. zawieźliśmy koleżankę do domu. Niestety miała ograniczony czas. Tak
strasznie mi jej żal, ale podczas tamtej rozmowy nasunął mi się pewnie pomysł,
który muszę uzgodnić z rodzicami i ciotką.
Jadąc z Alex’em w drodze powrotnej opowiedziałam mu
dzisiejszy dzień, że znalazłam przyjaciela, że Tinie jest super ( chociaż ode
mnie to już słyszał xD) i takie tam.
Z punktu widzenia Jay’a
Nareszcie mam chwilę dla siebie.
Rozsiadłem się więc wygodnie na kanapie w salonie. Z
kieszeni wyciągnąłem wizytówkę od Naomi. Ja pierdziele, tego nie da się opisać,
jak się teraz czuje. Tak się cieszę, że się spotkaliśmy. Odkąd się wyprowadziła
nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu. A jak wypiękniała… nie mówię, że kiedyś
była brzydka – wypluj w ogóle te słowa Jay – ale teraz… wygląda normalnie jak
bogini…
Dobra, na co czekam.
Wstukałem jej numer do telefonu. Sprawdziłem jeszcze kilka
razy, czy dobrze wpisałem. Dobra, jest.
Teraz tak… co by tu napisać…?
No to kiedy nasze
pierwsze spotkanie po… 4 latach?? =) Jay Jay
WYŚLIJ. klik. Poszło.Jak dawno nie słyszałem tego przezwiska. Teraz to tylko BirdJay.
Długo nie minęło, aż dostałem odpowiedź.
Jutro przed 4pm mam
wolne, bo potem mam spotkanie :D, chyba, że kiedy indziej. ;)
Nie no,
tyle to ja czekać nie chce…
Odpisałem więc, żeby wpadła do mnie jutro, oczywiście
podałem jej adres i godzinę.
No, to jesteśmy umówieni.
___________________________________
Może być??
Jeżeli są jakieś błędy to przepraszam. ;/
Hymm... myślę, że większość z Was jest lekko zaskoczona... ;p
Dziękuje za komentarze pod ostatnim postem i rozdział ten dedykuje-chyba zresztą jak zawsze- tym, co czytają :D
___________________________________
Może być??
Jeżeli są jakieś błędy to przepraszam. ;/
Hymm... myślę, że większość z Was jest lekko zaskoczona... ;p
Dziękuje za komentarze pod ostatnim postem i rozdział ten dedykuje-chyba zresztą jak zawsze- tym, co czytają :D
tak!
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny ;)
nareszcie dodałaś ;P
ale i tak będę za tobą w szkole chodzić ;]
gdyż, iż, ponieważ chcę nexta!!
Lekko Zaskoczona?!
OdpowiedzUsuńJa tu jestem no poprostu tak zaskoczona, że wielkie WoW!
No ja myślałam i strzelałam w Natha i chybiłam na szczęście ale walnęło w Jaya!
Czyli jak ona przyjkdzie do niego do domu to jej Nathan otworzy taak?
Strzelam i tym razem mam lepszego cela ale jeśli nie otworzy jej ani Jay ani Nathan to trafiam we wszystko inne co się rusza n i drzwi otwiera oprócz Toma xD
Jeszcze żyje, jeszcze żyje!
Okej Ogar!
No nic ciekawe co będzie w następnym no kręcę się i czekam jakbym miała robaki w tyleeeee!
Albo inaczej jakbym lubiła biegać na polecenie naszej pani od WF która kocha latarnie i jak robimy 10 kółek wokół boiska O.O
No nic. czekam czekam i czekam i czekam i może się doczekam
To to co po raz któryś tam powtórzę ten wyraz-czekam na nexta
Weny życzę, czasu i pwoodzenia
Pozdrawiam
Indica
WOW! nooo, tego to ja się nie spodziewałam xd
OdpowiedzUsuńale jest świetny! :D
nooo będzie ciekawie! :D
next ♥
ojej, jak to miło <3
OdpowiedzUsuńneeext!
zapraszam do siebie ;) http://marzeniasiespelniajatw.blogspot.com/
Genialnie :D
OdpowiedzUsuńNo to co, nie pozostaję nam czekać na NEXTA, kurde możesz juzgo dodać?!
No ot nic może wystraczy czekać, albo czekac z niecierpliwością? albo nie nie moge juz dłużej czekać!!!
Dawaj już teraz szybko!
A co do Lekkieog zaskoczenia, to ja trzymam słowo, wymuwione przez Indice :D
Wenki!