piątek, 7 września 2012

Rozdział 11

Są takie osoby, na których widok, od razu "japa" mi się cieszy.
Sentencje.pl



- James?! – prawie że krzyknęłam zaskoczona.
- Tak. – odpowiedział jakby nigdy nic. – Jeżeli chodzi o autograf…
- Cholera jaki autograf? !Dobrze się czujesz Jay Jay?! – (Naomi mówiła tak do Jay’a w dzieciństwie xD).
- Jay Jay…? – myślał przez chwilę.
- Nie poznajesz mnie?!  - zmarszczyłam brwi.
- Naomi?!
- Nie Święta Magdalena!! – wywróciłam oczami - Jasne, że ja!
Szybko rzuciłam mu się w objęcia.
-Ja pierd*le. Nie przypuszczałem, że jeszcze się zobaczymy!
- Ja też nie! – powiedziałam z radością na twarzy.
- „Moja” Naomi się znalazła! – ucieszył się. – Ale się zmieniłaś!
Cały czas "skakaliśmy" z radości jak opętani.
- Co ty tu robisz? – zdziwił się.
 - Ja?! A co ty tu robisz?!
- Ja?! Nagrywam. – uśmiechnął się.
- Oo… ciekawe, bo ja tak samo…
Kiedy tak gadaliśmy podszedł do nas jakiś facet, łysy.
- Dalej łajzo, a nie się zabawiasz! My tak czekamy jak idioci, a ty?!
- Przepraszam, to ja go zatrzymałam… - powiedziałam do łysola.
- Nic nie szkodzi… - popatrzył się w moje oczy. – Jestem Max. – podał mi rękę.
- Naomi. – uśmiechnęłam się i także podałam dłoń. - Dobra, nie zatrzymuje cię więcej. – Sięgnęłam do torebki drugi raz po moją wizytówkę. – Trzymaj. – podałam ją Jamesowi.
-Przepraszam – podniósł rękę do góry Max. – ja też dostanę? – poprosił.
- Naomi nie dawaj mu. – pokręcił przecząco głową Jay.
- Eh… no… niezbyt dobry pomysł… -wygęgałam.
- To czemu on dostał?  – powiedział i wskazał na Jay’a.
- Bo jego szukałam...
- Nie ważne! – Jay wypluł mu język.
- I tak będę czekał… - oznajmił Max.
- Zobaczymy…  czy się uda. – uśmiechnęłam się.
- To do zobaczenia! – przytulił mnie Jay a ja dałam mu całusa w policzek.
- Pa.
- Ja też dostanę? – nadstawił się Max.
- Eh… - jaki natarczywe dziecko… - Masz. – dałam mu lekkiego buziaka.
-Na razie. – pomachałam im.
- Pa. – oni także pokiwali na pożegnanie.
Na chwilę zamyśliłam się. Ja nie mogę… właśnie spotkałam Jay Jay’a! I śpiewa piosenki, jak ja. No ja nie mogę!
- Naomi? Ty jeszcze tu? – zapytała ciotka.
- Nie wiesz kogo spotkałam…  Jay’a McGuiness’a!
- Tego kolegę z sąsiedztwa?
-Yhym. Dzisiaj jest naprawdę dobry dzień.
Ruszyłyśmy w stronę domu. Po drodze zadzwoniłam do Alex’a, właśnie pojechał na sesję.
I nareszcie w domu. Kiedy wchodziłam do pokoju dostałam sms od Patrick’a.
Yo! I jak, kiedy masz czas?;)Patrick
Hej! Np. jutro? xD
Yeah! Może być ;D Np. gdzie? ;]
Np. w „Black & White Caffe”?
Aha! 4 pm? To naraska! Do jutra Naomi. ;>
Okej. Pa. ;*

O ja pierdyśka. Już się z nim poznałam, widziałam, a mi i tak serce wali jak młot. No masakra. Ale nadal nie mogę uwierzyć, że spotkałam James’a! Ten dzień jest na miarę moich możliwości.
 Jednak coś było nie tak… Czułam się, jakbym już gdzieś z nimi gadała. Hyy…  Ey czekaj! Wróć! Takie samo uczucie miałam, kiedy rozmawiałam z tym chłopakiem w klubie – Nathan. Nie będę ukrywać, że mi się nie podoba, bo wręcz przeciwnie, ale koniec, już o nim nie myślę. I tak go nie spotkam, a przecież mam już chłopaka, z którym za dwa lata wezmę ślub.
Czy ja każdego, kogo spotkam, poznam, ma znajomy głos? Nie, Caroline, kiedy pierwszy raz usłyszałam jej głos, nie przypominał mi żadnego. Ale ci chłopacy… Jay to wiadomo, mieszkałam blisko niego, to znam jego głos, ale… Boże czuje się jakbym miała dej vi.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko biegnę na dół.
Caroline już stoi w drzwiach.
-NA… - ciotka nie zdążyła mnie zawołać, bo byłam już na dole.
-Wiem, już jestem. Wy się pewnie nie znacie… - podeszłam bliżej. – To jest Caroline. – wskazałam na koleżankę. – A to moja ciocia, chrzestna i menedżerka –Amanda. – uśmiechnęłam się i wskazałam na drugą postać.
- Witam. – przywitała się grzecznie dziewczyna i podała rękę cioci. Obie się uśmiechnęły.
- To ja… to MY może pójdziemy do mnie.
- Zrobić wam coś do picia?- spytała ciocia.
- Skoro nalegasz… - wzruszyłam ramionami.- Caroline, na co masz ochotę?
- Herbata wystarczy. – uśmiechnęła się przyjacielsko.
- To dwie herbaty, jeżeli możemy prosić.
- Dobrze, już się robi.
Razem z koleżanką poszłam do mojego pokoju.
- I jak w końcu minął ci ten dzień? – zaśmiała się.
- Jak we śnie! – ucieszyłam się. – Duet z Tinie Tempah’em… to jest coś! A później nadziałam się na starego przyjaciela – James’a. – opowiadałam jej z radością.
- A tobie jak minął dzień?
- Nie jest najgorzej. – uśmiechnęła się jakby z przymusu. – Znowu pokłóciłam się z matką. – I od razu mina jej zrzedła.
- A o co poszło? Jeżeli mogę wiedzieć…
- Wiem, że tobie mogę zaufać… - uśmiechnęła się, ja do niej też.  – Jak zwykle piła… Dobrze, że Sebastian(młodszy brat Caroline) mieszka u cioci… - łzy napływały jej do oczu. – Zaczęła awanturę o to, że nie umiem się niczym zająć… A to zawsze ja ogarniam cały dom.  
Szczerze mówiąc mnie samej napłynęły łzy. Nie chce, żeby tak cierpiała.
- Nie płacz. – przytuliłam ją.
Siedziałyśmy przytulone do siebie dobre 2 minuty.
- Już dobrze? – spytałam.
Pokiwała głową „na tak”.
- A teraz proszę o uśmiech! – poprosiłam koleżankę. – Dalej, dalej. – Uśmiechałam się do niej, żeby poczuła się lepiej.
Dalej tak sobie gawędziłyśmy, a w między czasie ciocia odwiedziła nas z herbatą i ciastkami. W rozmowie też przeszkodził mi Alex.
Więc tak… ja już jestem po sesji. Przyjechać do Ciebie? :*    
-Masz coś przeciwko, jeżeli przyjedzie Alex? – chciałam się na wypadek upewnić.
- Ależ skąd… Przynajmniej go bliżej poznam. – uśmiechnęła się.
- O… to się dobrze składa.- przecież ja nie poznałam jej z Alex’em… xD Zapomniałam chyba.
A więc odpowiedziałam.
No oczywiście :** Czekam ;] ;* 
Dalej opowiadałyśmy swoje historie, aż w końcu do pokoju wszedł mój chłopak.
- Cześć. – przywitał się Alex. – Nie pisałaś, że masz gościa.
Uśmiechnęłam się, podeszłam do niego i dałam mu całusa.
- To jest właśnie moja nowa znajoma – Caroline. – dziewczyna wstała i podeszła do nas. – Caroline, to jest Alex. – podali sobie dłonie.
- Miło mi w końcu poznać. – uśmiechnęła się Caroline.
- Ja też się cieszę.
Pogadaliśmy jeszcze, a kiedy na zegarze dochodziła godzina 19.00. zawieźliśmy koleżankę do domu. Niestety miała ograniczony czas. Tak strasznie mi jej żal, ale podczas tamtej rozmowy nasunął mi się pewnie pomysł, który muszę uzgodnić z rodzicami i ciotką.
Jadąc z Alex’em w drodze powrotnej opowiedziałam mu dzisiejszy dzień, że znalazłam przyjaciela, że Tinie jest super ( chociaż ode mnie to już słyszał xD) i takie tam.

Z punktu widzenia Jay’a

Nareszcie mam chwilę dla siebie.
Rozsiadłem się więc wygodnie na kanapie w salonie. Z kieszeni wyciągnąłem wizytówkę od Naomi. Ja pierdziele, tego nie da się opisać, jak się teraz czuje. Tak się cieszę, że się spotkaliśmy. Odkąd się wyprowadziła nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu. A jak wypiękniała… nie mówię, że kiedyś była brzydka – wypluj w ogóle te słowa Jay – ale teraz… wygląda normalnie jak bogini…
Dobra, na co czekam.
Wstukałem jej numer do telefonu. Sprawdziłem jeszcze kilka razy, czy dobrze wpisałem. Dobra, jest.
Teraz tak… co by tu napisać…?
No to kiedy nasze pierwsze spotkanie po… 4 latach?? =) Jay Jay
WYŚLIJ. klik. Poszło.Jak dawno nie słyszałem tego przezwiska. Teraz to tylko BirdJay.
Długo nie minęło, aż dostałem odpowiedź.
Jutro przed 4pm mam wolne, bo potem mam spotkanie :D, chyba, że kiedy indziej. ;)
   Nie no, tyle to ja czekać nie chce…
Odpisałem więc, żeby wpadła do mnie jutro, oczywiście podałem jej adres i godzinę.
No, to jesteśmy umówieni.
 ___________________________________

Może być??
Jeżeli są jakieś błędy to przepraszam. ;/
 Hymm... myślę, że większość z Was jest lekko zaskoczona... ;p
Dziękuje za komentarze pod ostatnim postem i rozdział ten dedykuje-chyba zresztą jak zawsze- tym, co czytają :D

5 komentarzy:

  1. tak!
    rozdział jest świetny ;)
    nareszcie dodałaś ;P
    ale i tak będę za tobą w szkole chodzić ;]
    gdyż, iż, ponieważ chcę nexta!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Lekko Zaskoczona?!
    Ja tu jestem no poprostu tak zaskoczona, że wielkie WoW!
    No ja myślałam i strzelałam w Natha i chybiłam na szczęście ale walnęło w Jaya!
    Czyli jak ona przyjkdzie do niego do domu to jej Nathan otworzy taak?
    Strzelam i tym razem mam lepszego cela ale jeśli nie otworzy jej ani Jay ani Nathan to trafiam we wszystko inne co się rusza n i drzwi otwiera oprócz Toma xD
    Jeszcze żyje, jeszcze żyje!
    Okej Ogar!
    No nic ciekawe co będzie w następnym no kręcę się i czekam jakbym miała robaki w tyleeeee!
    Albo inaczej jakbym lubiła biegać na polecenie naszej pani od WF która kocha latarnie i jak robimy 10 kółek wokół boiska O.O
    No nic. czekam czekam i czekam i czekam i może się doczekam
    To to co po raz któryś tam powtórzę ten wyraz-czekam na nexta
    Weny życzę, czasu i pwoodzenia
    Pozdrawiam
    Indica

    OdpowiedzUsuń
  3. WOW! nooo, tego to ja się nie spodziewałam xd
    ale jest świetny! :D
    nooo będzie ciekawie! :D
    next ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. ojej, jak to miło <3
    neeext!
    zapraszam do siebie ;) http://marzeniasiespelniajatw.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialnie :D
    No to co, nie pozostaję nam czekać na NEXTA, kurde możesz juzgo dodać?!
    No ot nic może wystraczy czekać, albo czekac z niecierpliwością? albo nie nie moge juz dłużej czekać!!!
    Dawaj już teraz szybko!
    A co do Lekkieog zaskoczenia, to ja trzymam słowo, wymuwione przez Indice :D
    Wenki!

    OdpowiedzUsuń