sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 19



Życie jest piękne, doceń to w końcu! 

 

Rok później

-Możesz tak nie chlapać?! – Caroline nakrzyczała na swojego chłopaka. – Zaraz ktoś się poślizgnie na tych płytkach.
- To jak mam inaczej opłukać te warzywa? – odezwał się oburzony Jay.
- Daj, ja to zrobię. – zaśmiałam się i podeszłam do zlewu. – A ty lepiej wytrzyj tą podłogę. – odwróciłam się do Jay’a.
- Siemka! Co robicie? – do kuchni wszedł Max, ale lepiej chyba powiedzieć, że wjechał na swym zacnym zadku, bo pech tak chciał, że nieszczęście o którym wspominała przyjaciółka właśnie nadeszło…
- O Boże! – krzyknęła Car. – Jay! Mówiłam! – dziewczyna prędko pomogła wstać chłopakowi, a ja nie mogłam opanować śmiechu.
Max wstał, a ja nadal się śmiałam, tym razem dołączył do mnie Jay, wycierając jednocześnie płytki.
- Naomi, a co ci tak wesoło? – spytał Max z złowieszczym uśmiechem.
-Nieważne. – zaśmiałam się.
- Ja ci dam nieważne! – chłopak wrzucił mnie sobie na plecy i pobiegł do salonu gdzie zrzucił mnie na wersalkę i zaczął łaskotać.
- Max!! NIE!! HAHAHA! Prze-STAŃ!! – brzuch bolał mnie już wystarczająco mocno. Nie zniosłabym kolejnych „tortur”.
- A skąd mam pewność, że nie będziesz, się ze mnie znowu śmiała? – spytał.
- Obiecuję! Nie będę się z ciebie już więcej śmiała.- przyłożyłam rękę do „serca”, a w myślach i tak wiedziałam, że moja obietnica i tak zostanie złamana.
- Buziaka chcę w policzek. – dotknął palcem swojego policzka.
-  Ej! Mam chłopaka!  - zaśmiałam się.
- Trzeba było się ze mnie nie śmiać.
- Dobra… - udałam obrażoną i dałam mu w końcu tego buziaka.
- Więc już się na ciebie nie gniewam.
- Nawet nie zauważyłam, że byłeś na mnie zły. – zaśmiałam się.
Od kilku miesięcy najlepiej dogaduję się z Maxem… Mogę mu wręcz o wszystkim powiedzieć. Jest moim najlepszym przyjacielem, zaraz po parce – Car i Jay’u. 
Szczerze mówiąc, nie wiedziałam, że moje życie będzie kiedykolwiek tak bardzo przepełnione radością. Mam wspaniałego chłopaka, przyjaciół – w kraju jak i za granicą – a także kochającą mnie rodzinę, na której zawsze mogę polegać.
Moje życie nabiera sensu, kolorów.
Odkąd wydałam swoją pierwszą płytę zyskałam nowych fanów bez których nie wyobrażam sobie mojej dalszej kariery. Strasznie mnie wspierają. Są przewspaniali.
Ale wracając do tego co dzieje się obecnie…
Caroline i Jay zapomnieli już chyba o „kłótni”, bo zaczynają się do siebie przytulać…
- Ah… mój biedny tyłeczek! – wypalił nagle Max. – To wszystko przez ciebie!– wskazał na Jay’a.
- Oj tam, oj tam! Raz cie dupa zaboli i wielce przeżywasz… - odpowiedział spokojnie oskarżony.
- Przeżywam, bo mnie boli. – Maximilian złapał się za bolącą go część ciała.
- Daj ci pocałuje, to ci przejdzie. – Jay szybko podszedł do chłopaka z ogromnym bananem na twarzy.
-Nie!! – Max gwałtownie się odsunął.
- I całe szczęście, bo pedałem nie jestem. – zaśmiał się Jay i szybko wrócił do Caroline całując ją.
- Ah… tyłeczku mój tyłeczku…
- Naomi chodź. Chyba nie chcesz spędzać czasu w towarzystwie zboczeńca…? – zapytał Jay.
- Faktycznie trochę się obawiam, ale zaraz zjawi się Alex więc tą chwilkę sobie poczekam. – zaśmiałam się.
- No dobra, ale jak coś to wołaj, krzycz i takie tam.
- Będę pamiętać. – zaśmiałam się.
Para poszła na piętro.
Zostałam sama z Maxem w salonie.
- No to co robimy?
- Nie wiem, ja tam musze na ciebie uważać. – zażartowałam.
- Jestem tak bardzo straszny? – wytrzeszczył oczy.
- Być może. – zaśmiałam się. – A tak w ogóle… Co robisz jutro?
- Nie wiem, ale zaraz mi pewnie coś zaplanujesz. – śmieje się Max.
- No tak. Mam taką prośbę do ciebie. Poszedłbyś jutro ze mną na zakupy, bo muszę coś kupić Alexowi. Za tydzień mamy rocznicę i chciałabym mu coś dać.
- Uważasz, że będę wiedział co ewentualnie przydałoby mu się, tak?
- No nie do końca. – uśmiecham się. – Mam już dla niego upatrzoną rzecz, ale nie chce mi się iść samej… - mrugam oczami.
- No dobra. Pójdę. Ale pójdziemy na pizzę!
- No okej. Ale jak przytyje, będziesz odchudzał się za mnie! – żartuje.
- Bo akurat ty przytyjesz… - odpowiadana sarkazmem.
- No wiesz co… każdy może przytyć. No dobra, niektórzy może mają większą tendencję, ale ogólnie każdy może przytyć, jak się nie pilnuje.
- Dobra, dobra. Dziwny temat.
- Witam! – do pokoju wszedł Alex.
Przywitał się z Maxem uściskiem ręki, a mi dał całusa i usiadł obok mnie.
- To co, jedziemy? – pytam się narzeczonego.
- Tak ci się śpieszy? – odzywa się Max.- Ledwo co przyjechał. – śmieje się.
- Cicho. – burknęłam pod nosem.

Wieczorem w domu Naomi

- Tak, słucham? – odpowiadam do słuchawki.
- No cześć siostra. – wita się Tim.
- No hejka. – uśmiecham się.  – Co jest? Przyjeżdżasz? – zaczynam się cieszyć na tę wiadomość.
- W sumie to tak, ale mam jeszcze jedną do ciebie sprawę.
- No słucham. – zaczynam się zastanawiać o co może chodzić.
- Mój kumpel chciałby cię poznać.  Spodobał mu się twój głos. – śmieje się.
- Serio? Mmmm… wyczuwam nowy duet z nieznajomym artystą. – żartuje.
- Więc z takim pytaniem teraz… On przyjeżdża ze mną, chciałby cię poznać i w ogóle, omówić jakieś sprawy. W sumie, to miałem zrobić ci niespodziankę, ale  pomyślałem, że może się nie zgodzisz…
- Ja miałabym się nie zgodzić?! Przyjeżdżajcie!  I to jak najszybciej! – cieszę się jak głupia do słuchawki, a mój narzeczony ma ze mnie niezły ubaw.
- Dobra. To ja jeszcze jutro się odezwę. A co u ciebie słychać? Jak tak w show biznesie? – śmieje się.
-Ha.Ha. – odzywam się z ironią w głosie. – Oczywiście, że lepiej być nie mogło. Coraz więcej fanów. Jest super! Ale paparazzi też niestety coraz więcej… - mina mi zrzedła.
- Oj tam. Co tam sobie rady z nimi nie dasz… Już ja cie za dobrze znam! – śmieje się. – Dobra, kończę, bo mnie wzywają. Jutro się odezwę. Żegnam.
- Do jutra. – rozłączam się.
- Stawiałbym na Tima, ale nie jestem do końca pewny. – zastanawia się Alex.
- No no no, strzał w dziesiątkę. – śmieje się.
- Tak sobie usłyszałem, że będziesz śpiewać… - podchodzi do mnie i zaczyna całować mnie w szyję.
- No tak. Tylko czemu nie spytałam się kto to? – dziwię się sama sobie.
- Głuptasek. – uśmiecha się do mnie i całuje mnie w usta.  

___________________________________________

Tak to się wraca, po długiej przerwie xD
Będzie się teraz działo :P
Jeśli ktoś chce poznać nowego (nowych) bohatera(ów) niech jeszcze trochę poczeka :P
(Być może kolejny rozdział xD) 
Dziękuje za komentarze i za wejścia! <3 
Pozdrawiam! 
 

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 18

Ten ból,

kiedy już wszyscy mają kogoś tylko dla siebie,

oprócz Ciebie.


Udało mi się namówić Alex’a na to, żeby pojechał z nami na występ chłopaków.
Jesteśmy już drodze do „Secret Rose”, gdzie The Wanted mają zaśpiewać kilka swoich piosenek.

*

-Więc tak, mną się nie przejmujcie, dajcie mi tylko znać kiedy będziecie wracać do domu. – oznajmiła Caroline.
- Dobrze. Ale jesteś tego pewna? Nie chcesz z nami spędzić tego czasu? – chciałam się tylko upewnić.
- Nie, nie, nie. Ja sobie poradzę, wieczór jest wasz. – mrugnęła okiem i zostawiła nas samych.
- Noo, to w sumie lepiej. – uśmiechnął się Alex i objął mnie w pasie.
Chłopaki właśnie wchodzą na scenę. Max przedstawia zespół, chodź nie musi, bo tłum ludzi, który znaczną część stanowią panie zaczyna piszczeć. Wiedzą o kogo chodzi.
- Chodź! – złapałam chłopaka za rękę i zaczęłam przepychać się przez kobiety, aż pod samą scenę.
The Wanted zaczęli śpiewać. Nie wiem jaką piosenką rozpoczęli koncert, bo jej po prostu nie znałam.
Kilka metrów dalej zobaczyłam Car, bawiącą się niesamowicie.
- I jak, podoba ci się? – spytałam Alexandra.
- Jeśli ty tu jesteś to bardzo. – uśmiechnął się i pocałował mnie delikatnie.
Również my już po chwili zaczęliśmy tańczyć do rytmu piosenek chłopaków.
To było naprawdę świetne! Nie wiedziałam, że wszystkie ich piosenki tak do mnie trafią. Teraz to na bank zyskali nową fankę. Nie dziwię się, że Caroline tak za nimi szaleje. Są po prostu tego warci. Są warci miłości ich fanów, bo to co robią jest niesamowite. Chce poznać ich zespół bliżej, chce posłuchać wszystkie ich jakiekolwiek nagrane piosenki. Musze to zrobić.  

Po kilku godzinach chłopacy zakończyli swój występ i to nie był jeszcze koniec. Fanki zaczęły do nich podbiegać, prosząc o zdjęcie, autograf… A oni widać było, że robili to z czystą przyjemnością… Muszą bardzo kochać swoich fanów, bo ja nie wiem czy dałabym radę taka wykończona ciągle mieć uśmiech na twarzy.
Trwało to jeszcze kilka minut, może kilkanaście.
Wtem podbiegła do nas Caroline.
- Jay was woła. – uśmiechnęła się, a my zaczęliśmy za nią iść.
*
- I co o nas sądzisz? – spytał uśmiechnięty.
- Rewelacja Jay, naprawdę! – ucieszyłam się. – O właśnie. To jest mój przyjaciel Jay. – skierowałam się do Alexa. – A to jest mój narzeczony Alex. – powiadomiłam Jay’a.
- Miło mi cię nareszcie poznać. – uśmiechnął się członek The Wanted. – Masz wielkie szczęście być z nią.
-Wiem, wiem. – uśmiechnął się Alex i przytulił się do mnie. – A tak w ogóle, świetny występ. – pochwalił ich mój narzeczony. – Pierwszy raz was słyszałem.
- Miło nam. – podziękował Jay. – Chodźcie, na pewno Alex chce poznać resztę zespołu.
Przeszliśmy do kolejnego pomieszczenia, w którym znajdowała się reszta. Zastaliśmy tam też dwie dziewczyny, pewnie od Toma i Sivy. Trochę się dowiedziałam od Caroline.
- Więc może zacznę od dziewczyn, bo chyba się nie znacie. To jest Naressha, – wskazał na mulatkę. – dziewczyna Sivy, a to jest Kelsey, -  uśmiechnęła się blondynka. – dziewczyna Toma. I teraz to jest Caroline, przyjaciółka Naomi, o tej blondynki,  – wskazał na mnie. – której narzeczony ma na imię Alex. – A to są kolejno Siva, Tom, Max i Nathan.
- Alex Pettyfer? – odezwała się blondynka. Kelsey.
- We własnej osobie. – zaśmiał się.
- Dasz mi swój autograf? – spytała, wręcz prosiła.
- Jasne, czemu nie. – Kelsey nerwowo szukała czegoś do uwiecznienia pisma Alex’a.
Nie minęło kilka sekund, a była już obecna przy nas.
Alex podpisał jej kawałek kartki.
- O zdjęcie też można prosić? – zaśmiała się.
- Skoro chcesz. – uśmiechnął się.
- Ja z wami! – odezwał się Tom. Pewnie jest zazdrosny. Chociaż ktoś wie, jak ja się czuje, kiedy Alex jest sam na sam z fankami. Nie raz, mogę powiedzieć, że to mnie przeraża, boje się, że zostawi mnie dla jakiejś innej dziewczyny, że przestanie mnie kochać. Nie wyobrażam sobie żyć bez niego. Nie wyobrażam.
- Choć Naomi. – dziewczyna przerwała mi moje rozmyślania i pociągnęła w stronę Alexa i Toma.
- Ja wam zrobię zdjęcie! – zgłosił się Jay na fotografa.
I po kilku sekundach Kelsey miała pamiątkę ze spotkania z aktorem.
Tak, czasem tak bardzo żałuję, że jest aktorem.
- A może zrobimy sobie wszyscy zdjęcie? – zaproponował Jay.
- Dobry pomysł.
- Ja wam zrobię. – odezwał się Nathan.
- Nie, przecież musimy być na nim wszyscy. – powiedział Jay. – Pójdę załatwić kogoś z obsługi.


Z punktu widzenia Nathana

„…narzeczony ma na imię Alex.” To zdanie chodziło mi cały czas po głowie.
Jak mogła mi nie powiedzieć, że ma narzeczonego?
Ja myślałem… ja… byłem głupi, co ja mogłem myśleć, kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem…? Może zdradza go i dlatego nie powiedziała… A ja jak głupi myślałem, że miedzy nami będzie jakaś chemia. Już się na to nie nabiorę. jest zwykłą… suką to może nie, ale oszustką na pewno.
- To teraz zapraszam wszystkich na drinka! – krzyknął Jay.
Poszliśmy za nim, ja jak najdalej od zakochanej pary.
I właśnie przypomniała mi się noc, w którą zobaczyłem ją pierwszy raz. Te dwa drinki. Już wiem dla kogo drugi. Chyba tylko mi się zdawało, że ze mną filtrowała. Może byłem nią tak zauroczony, że nie zdałem sobie z tego sprawy, że to jednak nie był flirt. Jest głupkiem, idiotą i co jeszcze to nie wiem. Czemu zawsze ja mam takie ‘szczęście’ do dziewczyn - jak mnie nie zostawi, to ma chłopaka. Dlaczego nie mogę być szczęśliwy?
Ciężko było mi patrzeć jak trzymają się za ręce. Chciałbym być na miejscu tego gościa. Ale niestety nie jestem i nigdy nie będę.  

____________________________________

Dziękuję bardzo za Wasze komentarze! 
Bez nich nie było by teraz pewnie tego rozdziału! :) 

niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 17



 Osoby, które poznajemy przez przypadek, zazwyczaj robią najwięcej zamieszania w Naszym życiu.



W jakiś sposób nie chce dopuścić do spotkania z Nathanem, choć sama mu dałam numer, ale Jay poprosił mnie żebym dzisiaj ich odwiedziła. Zgodziłam się, czemu nie. Umówiłam się z Alexem, że o 18.00 odbierze mnie od nich, to znaczy nas, bo Caroline też jest zaproszona, no a potem pojedziemy do mnie.


-Wiesz, to jest dla mnie jakaś masakra! JA będę w ICH domu!!!! – ucieszyła się Caroline.
-Fajnie, że się cieszysz. – uśmiechnęłam się.
- Dziękuje ci Naomi za wszystko. – podeszła do mnie i przytuliła.
-Oj tam, nie masz przecież za co… - machnęłam ręką.
-Oj mam, spełniasz moje marzenia!
- Może lubię. – zaśmiałam się.
- To co dziewczyny? Jedziecie? – do salonu weszła ciocia, która miała nas zawieść.
- Tak, pewnie. – odpowiedziałyśmy jednocześnie.
Pod rękę wzięłyśmy nasze torebki i pognałyśmy na zewnątrz.


Trzydzieści minut później

- Tak ci się śpieszyło do nich jechać, więc teraz dzwonisz dzwonkiem. – zażartowałam.
- Ja mogę dzwonić, ale ty będziesz gadać za mnie, jeśli ja się nie wysłowię. – odparła.
- Okej. Niech ci będzie.
Caroline podeszła bliżej drewnianych drzwi i wcisnęła dzwonek znajdujący się po ich lewej stronie.
Kilka sekund potrwało, zanim ktoś otworzył nam ‘czarodziejskie wrota’.
- Witam panie! – to był Max, jak zawsze uśmiechnięty, przynajmniej przy każdym moim spotkaniu z jego osobą…
- Cześć, cześć. – odpowiedziałyśmy, a chłopak wpuścił nas do mieszkania.
W środku zauważyłam tylko Jay’a i Nathana. Reszta jak mniemam w swoich posiadłościach.
- Cześć dziewczyny! – ucieszył się Jay i podszedł do nas obydwu.
- Hej! – przywitał się z końca korytarza Nath.
Również z nim się przywitałyśmy.
- Siadajcie. – zaprosił nas na wersalkę  Jay.
- Może coś do picia? Kawa, herbata? Może coś chłodnego? – zaproponował Max.
- Jeśli macie to może być coś zimnego, prawda Car? – zapytałam się przyjaciółki z uśmiechem. Dokonałam tego celowo, bo wiedziałam, że zdoła tylko pokręcić co najwyżej głową. Tak, jak myślałam kiwnęła potylicą na ‘tak’, a Max powędrował zapewne do kuchni, aby przygotować napój.
- Robicie dziś coś ciekawego? – odezwał się najmłodszy.
- Jak na razie jesteśmy u was. – uśmiechnęła się Caroline.
Nareszcie się odezwała. A ja już myślałam, że cały dzień będę robić za jej ‘tłumacza’.
- To jest aż takie ciekawe? – zdziwił się Jay.
- Dla niej – bardzo. – zaśmiałam się, a koleżanka ‘poczęstowała’ mnie kuksańcem w bok. – No co…? Prawdę mówię. – odparłam. Przez te kilka sekund byłyśmy punktem obserwacji dla tych dwóch, którzy śmiali się z nas, a wkrótce dołączył do nich Max, wchodząc do salonu z tacką pełną szklanek wypełnionych po brzegi jakimś koktajlem. Każdego z nas poczęstował napojem.
- Może wpadłybyście jutro do ‘Secret Rose’? – zaproponował Nath. – Dajemy tam jutro mały występ…
- Nie wiem jak ty, ale ja idę. – odparła radośnie dziewczyna. A niby jakiej odpowiedzi miałabym się od niej spodziewać?
-A ty Naomi? – zainteresował się chłopak.
- Być może wpadnę. Zobaczę czy czas mi na to pozwoli.
Chętnie wybrałabym się tam. Jeszcze pogadam z Alexem.
- Na pewno wpadnie! Chyba samej mnie nie puścisz…? – zażartowała Car.
- Masz rację, jesteś za młoda by chodzić sama do klubów, prawda? – spytałam, zakładając ręce na piersi.     
- Zawsze możemy po was przyjechać. – dodał przekonująco Jay.
- Będziemy. – odezwała się Caroline w swoim i zarazem w moim imieniu.
- To fantastycznie. – na twarzy Maxa zawitała radość.

Kolejne dwie godziny spędziliśmy na rozmowie, trochę się pośmialiśmy jak to zwykle bywa opowiadając sobie historie.
- Naomi, mogę cię na chwilę na ‘słówko’? – zapytał Jay.
- Jasne. – uśmiechnęłam się w stronę przyjaciela.
- Tylko krzywdy jej nie zrób! – krzyknął z salonu Max.
- Jejka… On jest aż taki niebezpieczny?! – udałam przestraszoną  i szybko się od niego odsunęłam.
- Tak! Mam hysia na punkcie zabijania pięknych dziewczyn. – powiedział z rękami opartymi o swoje biodra.
-Może pójdę z wami, bo ja nie jestem piękną dziewczyną. – odrzekł Nathan, przeczesał swoje włosy dłonią z kobiecym gestem i wstał ze swojego miejsca.
- Nie-e. Ty tu zostajesz. – wskazał na niego palcem Jay.
- Ale nie mogę pozwolić na to, żeby coś jej się stało!
Z całej tej sytuacji razem z Caroline miałyśmy niezłą polewkę. Potem dołączył do nich jeszcze Max, więc do była naprawdę komedia w roli głównej z idiotami że tak się brzydko wyrażę…

Wtem z mojej torebki doszły mnie głosy piosenki Tinie Tempah’a  - Pass Out. Aha… ktoś do mnie dzwoni. Szybko podbiegłam do torebki i sięgnęłam telefon. Chłopacy nadal zawzięcie toczyli konwersację, na temat tego, czy mam iść sama z Jay’em czy też nie.

Na wyświetlaczu widniało zdjęcie Alexa.
- Słucham cię.
- Witaj kochanie. Będę po was tak za dwadzieścia minut, okej?
- Dobra, to będziemy czekać.
- Co wy tam robicie, że takie hałasy słychać? – zaśmiał się do słuchawki.
- Jay kłóci się ze swoimi kolegami. – również się zaśmiałam.
- Aha. To może warto byłoby to przerwać, bo jeszcze będziecie miały na sumieniu  swoich przyjaciół.
- No tam wiesz… Nie jest aż tak źle.
- Dobra, to do zobaczenia.
- Okej. Pa.

Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i zakończyłam rozmowę.
Powiadomiłam Caroline, że Alex będzie tu za niecałe dwadzieścia minut.
Jak doradził mi narzeczony wkroczyłam do akcji.
- Jay! Dalej, bo nie mamy zbytnio czasu!  
-Nie, nie, nie. Dobrze wiesz, że nie pozwolimy ci iść z nim samej. – powiedział stanowczo Nathan.
- A co wy się tak mną przejmujecie? – założyłam ręce na piersi.
- A no… yy… lubimy dbać o kobiety… - wydukał coś Max.
- O mnie nie musicie się martwić, bo dam sobie radę. Znam karate. – mrugnęłam do nich okiem, a Caroline z Jay’em się zaśmiali.
- Zazdrościcie mi moich umiejętności? – zmarszczyłam lekko czoło.
- Ależ wręcz przeciwnie. – machnęła ręką Car, ciągle się śmiejąc.
Reszta  wybuchła śmiechem , jak gdyby ktoś rozproszył wokół nich gaz rozweselający. Rzeczywiście, samej chciało mi się śmiać. Caroline ma taki specyficzny śmiech, dlatego nic specjalnego nie potrzeba, aby przyjaciółka rozweseliła nawet najbardziej zdołowaną osobę.   
Zanim doszliśmy do siebie potrwało to kilka dobrych minut.
Jay w końcu skorzystał z okazji i pociągnął mnie za sobą na piętro.

Tymczasem w salonie

Caroline nie będąc w pobliżu swojej przyjaciółki  stanowczo ucichła, siedząc w pokoju razem z Maxem i Nathanem.

Chłopaki nie mogli dłużej wytrzymać, w tak ‘cichej ciszy’. Musieli wydobyć z siebie chociażby kilka słów.  
- To jak się poznałaś Naomi? – przerwał ta ciszę Nathan.
-  Spotkałyśmy się w kawiarni, po tym jak napisałam do niej tweet’a, a ona zaproponowała mi bliższe poznanie się. Było mi bardzo miło, ponieważ jestem jej największą fanką.
- A to co ona robi, że jesteś jej fanką? – zdziwił się Max.
- Jest piosenkarką  i producentką. – uśmiechnęła się dziewczyna.
W myślach chłopców od razu pojawiło się wiele nowych myśli na temat Naomi. Obydwoje byli nią zauroczeni. Obydwoje chcieliby spędzić z nią trochę czasu sam na sam, dlatego też byli uparci, co do rozmowy dwojga przyjaciół.

- Mogliście o niej nie słyszeć, bo dopiero co zaczęła, ale jej utwory podbiły moje serce. Naomi to świetna dziewczyna. Chętnie też pomaga innym, tak jak mi, ale to już mało ważne. – Caroline machnęła ręką i uśmiechnęła się. Widziała, jak młodzi mężczyźni uważnie wysłuchują jej słów.
- Niedługo będzie można posłuchać jej nowego kawałka tym razem z jej własnym idolem. – dziewczyna opowiadała dumnie o swojej przyjaciółce.
- A kto jest jej idolem, skoro to nie my? – zaciekawił się najmłodszy.
- Tinie Tempah oczywiście. – Car jest tak nią zafascynowana, że przekazanie innym nielicznych faktów o niej, nie sprawiło jej żadnego problemu.
Dziewczyna spojrzała ukradkiem na swój zegarek. Oto już za kilka minut mógł zjawić się narzeczony Naomi.
- Nie chce nic mówić, ale po wczorajszym występie domyśliłem się, że lubisz nasz zespół… - zaśmiał się Max.
- Nawet nie wiecie jak bardzo. Naomi spełniła już wszystkie moje marzenia. – brunetka cieszyła się w duchu z tego, że los, pomimo jej trudnego dzieciństwa, odpłaca się samymi miłymi rzeczami.
Nagle trójka usłyszała jak z góry wracają przyjaciele.
 -Całe szczęście jesteś cała. – odetchnął głośno z ulgą Nathan, żeby rozweselić trochę towarzystwo.
- Jestem, jestem. Przecież ja tam się go nie boje. – dziewczyna szturchnęła Jaya lekko łokciem.
-Widzicie! – chłopak ukazał koniuszek swojego języka na kolegów.
Nagle po domu rozległ się dźwięk klaksonu. Dziewczyny domyśliły się, że to Alex.
- To na nas już chyba pora. – dodała Caroline.
- Przecież my mogliśmy was odwieść i to jeszcze później. – oznajmił Max.
- Niestety ja już musze zmykać. – oświadczyła Naomi.
- A ty Caroline? Zostaniesz? – poprosił Jay.
- Nie chce robić kłopotów, a z resztą jutro się zobaczymy. – potwierdziła.
- No dobra… - odparł smutno chłopak z loczkami na głowie.
- Dziękujemy za miłe popołudnie. – podziękowała chłopakom blondynka.
-Nie ma za co. Do zobaczenia jutro. – uśmiechnął się do nich Nath.
- Trzymajcie się i nie ważcie się nie przyjechać jutro do klubu. – ostrzegł je Max.
- To jest groźba! – pomachała wskazującym palcem Naomi.
- Wcale nie.
- Dobra, nie kłóćcie się. – zaśmiała się brunetka i objęła rękę dziewczyny swoją.
- To pa chłopaki. – dziewczyny pomachały im ręką na pożegnanie.
- Na razie.
Wychodząc z mieszkania w oczy od razu rzucił im się samochód narzeczonego jednej z nich.
Chwilę potem młody mężczyzna opuścił auto i przywitał się z Caroline oraz z Naomi delikatnie muskając jej wargi.


___________________________________________________

Patrzę, a ostatni rozdział tj. 16 dodałam w listopadzie o.O Co niektórzy pewnie zapomnieli o tym blogu, ale teraz kiedy mam chwilę czasu postanowiłam "wrócić" nie wiem na jak długo, bo mam jeszcze do testów sporo nauki. :C
Zaniedbałam też Wasze opowiadania. :-(
Obiecuję, że jak tylko będę mieć dużo wolnego czasu nadrobię je. ;] Naprawdę. :-)
Zachęcam też do lektury nowego i pierwszego bloga moich znajomych. ;]
 http://dortmund-pszczoly.blogspot.com/

A teraz dedyk dla wszystkich, którzy o blogu nie zapomnieli :P  

sobota, 16 lutego 2013

Nominacje ;]

Dla tego bloga dostałam jedną nominację. :D ♥
Serdecznie za nią dziękuje. *_ *
Więcej informacji >tutaj<


Nadal nie wiem, kiedy napiszę rozdział, na tym blogu. Chcę to zrobić jak najszybciej, ale niestety sytuacja w jakiej się znalazłam, nie pozwala mi na to... :C

To do napisania kochani! ♥

niedziela, 30 grudnia 2012

Powiadomienie

Muszę Was powiadomić, że zawieszam tego bloga. Nie wiem, kiedy będę miała na tyle czasu, żeby wymyślić jakiś rozdział. Rozdziały najprawdopodobniej będą dodawane tylko na TYM  blogu. 
To do zobaczenia, nie wiem do kiedy... :C

czwartek, 13 grudnia 2012

Liebster Awards cz. 2 xD





1. Czym zainspirowali cię The Wanted?
Nie wiem xD
2. Ile masz lat?
15 ;]
3. Masz, rodzeństwo? (imię, wiek)
tak, Daria, 11 lat
4. Jakiej muzyki słuchasz?
różnej, nie chce mi się już wypisywać... :P
5. Komp vs. Telewizor?
Computer :D
6. Jaki masz kolor oczu?
Blue ^^
7. Jeśli spotkałabyś The Wanted, jak byś zareagowała?
<wow>
8. Twój ulubiony hit miesiąca?
Sweet Nothing, Diamond,  Last Christmas i wiele, innych xD 
9. Czy masz jakieś zwierzątko? Jeśli tak to co i jak się wabi?
tak... Psy: Michu i Malina. :)
10. Kim chciałabyś być w przyszłosci?
Fotografem, muzykiem... :D 
11. Jeśli byłabyś piosenkarką, nagrałabyś piosenkę z The Wanted?
Jakby sie jakoś udało... :D  
  
 
 
 
 1) W przyszłości widzisz siebie jako?
sprzątaczka xD
2)Ktoś kto wie o tobie wszystko to?
nie wiem... chyba nie ma nikogo takiego...
3)Numer w dzienniku?
15 :D
4)Ktoś zainspirował cię do pisania, czy sama chciałaś pisać opowiadanie?
Sama nie wiem xD
5)Widziałaś Przed świtem 2? Jeśli tak to co sądzisz o filmie?
Oczywiście!! :D MEGA!!! ♥♥
6)Trzy słowa najlepiej opisujące ciebie?
tego nie wiem... :P
7)Last Christmas czy All i want for Christmas is you ?
Last Christmas ^^ ♥
8)Do jakiego kraju chcesz pojechać ?
Anglia, Hiszpania ( a konkretnie IBIZA *_*)
9) Najbardziej rozrywkowa osoba jaką znasz?
hymm sama nie wiem, troche ich jest... xD
10)Masz kogoś komu zawsze możesz zaufać?
Pewnie tak :)
11)Piosenka, której ostatnio słuchasz najczęściej?
Sweet Nothing, Miami 2 Ibiza, Last Christmas xD
 
Dziękuje jeszcze raz za nominacje :D

niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 16



-Fajnie, że wbiłaś. – ucieszył się Jay.
- No, też się cieszę. Naprawdę, jestem pod wrażeniem! Występ był świetny! – dodałam z entuzjazmem. – A więc tak… tutaj – wskazałam na Caroline i Natalie. – są wasze fanki. – uśmiechnęłam się, a Patrick i Sebastian pokręcili oczami. – Jednej się spodobałeś. – szepnęłam mu na ucho i zaśmiałam się.
- Oo… a której to… - uniósł do góry brwi.
- Caroline – tej brunetce. – powiedziałam i wypchnęłam go do dziewczyn.
Chwile później zespół podpisał płyty i zdjęcia dziewczyn, dodatkowo nie obyło się też bez zdjęć…
Ja stałam obok chłopaków.
- Mam nadzieje, że już nie będzie mi o nich nawijać. – powiedział z uśmiechem Patrick. Wyglądało na to, że cieszył się z radości swojej dziewczyny, musi ją naprawdę kochać. – Ale no nie powiem, piosenki mają fajnie, tylko nie w moim stylu… - zaśmiał się.
- Wole to, niż jakieś romansidło oglądać. – dodał Sebastian.
- Oj no… już nie przesadzajcie. Są super. – postanowiłam stawić się za nimi.
Kiedy zespół był z dziewczynami, ja próbowałam rozszyfrować, który jest który. W samochodzie opowiedziały mi o nich wszystko. DOSŁOWNIE. Powiedziały mi przez ten czas więcej niż Jay! No masakra normalnie.
No więc tak… 3 z nich już znałam: Jay, Nathan, Max. A pro po  Nathana. Nie wiem o co chodziło mu na koncercie, ale na pewno nie jestem ich jedyną fanką…  Mógł sobie podejść do innych dziewczyn, na pewno ma więcej fanek niż wszyscy razem wzięci np. taka Natalie. Z tego co wiem, jej pokój obwieszony jest głównie tylko jego plakatami.
Czyli wróćmy do tematu… Nie znam tylko dwóch – tego przystojnego wysokiego i tego przystojnego niższego. Z tego co pamiętam w samochodzie padły jeszcze takie imiona jak Tom i Siva, tylko kto to Tom, a kto to Siva.
 Stawiam, że mulat ma na imię Siva. Hym… mogę założyć się sama ze sobą? Mnie na wszystko stać więc, stawiam że to on jest Siva. xD
Minęło kilka minut, no i grupka która stała kilka metrów od nas dołączyła do nas.
- To może ja przedstawię… - zaproponował Jay. – Oczywiście ja jestem Jay. – zaśmiał się. - No a to jest Max, Siva, Nathan i Tom.
Czyli dobrze myślałam!
- Cześć! – odpowiedzieli chórem i pomachali dłońmi.
-Cześć! – nasza trójca też odpowiedziała.
- Ja jestem Naomi… - postanowiłam się i chłopaków przedstawić. – a to jest Patrick i Sebastian.
Wszyscy razem wspólnie pogadaliśmy. Znaleźliśmy wiele tematów i zajęło nam to dobrą godzinę.
 Musiałam na chwile zostawić rozmówców, bo dzwonił do mnie Alex i odeszłam na parę minut na bok.
- Dobry wieczór!
- No hej, kochany.
- Jesteście już w domu, bo ja właśnie skończyłem pracę.
- Nie ma nas jeszcze, ale trzeba będzie się zbierać.
- To może przyjedź do mnie na noc…
- Dzisiaj nie mogę, bo będę miała gości.
- Mam się czuć zazdrosny?
- O Caroline i jej brata? Nigdy. – zaśmiałam się.
- No to spotkamy się dopiero jutro… - posmutniał.
-Niestety. Ale przecież muszę odwieźć do domu Patricka i Natalie.
- Aaa. No to będę czekał. To do zobaczenia.
- Okej, pa.
Wrzuciłam komórkę do torebki. Chciałam dołączyć z powrotem do znajomych, ale ktoś do mnie podszedł. Nathan.
Ale o czym on chce ze mną gadać?
- Cześć. – powiedział dziś już po raz drugi.
- Hej. – odpowiedziałam.
- Pamiętasz mnie z klubu? 
- Tak, tak. Jakbym mogła zapomnieć. – uśmiechnęłam się.
- Ty mnie już pewnie znałaś… - zaśmiał się.
- No właśnie, cie zaskocze… nie wiedziałam kim jesteś.
- No popatrz. To jak podobał się koncert? – spytał.
- Rewelacyjny!
- Może dasz zaprosić się na kawę…
Taa… na kawę, to chyba prędzej, jak dla niego randka się nazywa…
- Chyba musze odmówić.
- Nie chcesz, rozumiem. – wykrzywił lekko minę. – A może dasz mi swój numer?
- Nie powinnam. 
- Nie jestem w twoim typie…
-Tego nie mogę powiedzieć. – uśmiechnęłam się.
-To może jednak?
- Raczej nie.
- No proszę. 
- Eh… no dobra.
Wymieniliśmy się numerami.
Tak naprawdę nie wiem, co mi do łba strzeliło. Jeżeli Alex się o tym dowie… no na pewno za wesoło nie będzie.
- Dzięki. – uśmiechnął  się.
-Przepraszam cię, ale muszę się zbierać… - powiadomiłam go.
- Szkoda… Więc do zobaczenia. – uśmiechnął się i pomachał na pożegnanie.
- Hej. – mrugnęłam mu okiem i podbiegłam do reszty. – No moi drodzy, zbieramy się.
- Oj no, dlaczego? – posmutniała Caroline. 
 -Obiecuje ci, oczywiście jeżeli chłopaki nie mają nic przeciwko, zawiozę cie jutro do nich.
 -Pewnie, wpadajcie, jak tylko będziecie miały czas.
- Dziękuje ci Naomi. – uśmiechnęła się przyjaciółka.
- Nie ma za co przecież. – odpowiedziałam jej tym samym.
Wszyscy sie pożegnaliśmy i pognaliśmy do auta. 

___________________________________

Krótki, przynudziłam i w ogóle, jednak z każdym rozdziałem jest bliżej do... O.O 
Nie powiem, nie będę taka... :D 
Dobra, ja tu już nie przynudzam. 
Dziękuje za komentarze pod ostatnim rozdziałem ;]