Ten ból,
kiedy już wszyscy mają kogoś tylko dla siebie,
oprócz Ciebie.
Udało mi się namówić Alex’a na to, żeby pojechał z nami na
występ chłopaków.
Jesteśmy już drodze do „Secret Rose”, gdzie The Wanted mają
zaśpiewać kilka swoich piosenek.
*
-Więc tak, mną się nie przejmujcie, dajcie mi tylko znać
kiedy będziecie wracać do domu. – oznajmiła Caroline.
- Dobrze. Ale jesteś tego pewna? Nie chcesz z nami spędzić
tego czasu? – chciałam się tylko upewnić.
- Nie, nie, nie. Ja sobie poradzę, wieczór jest wasz. –
mrugnęła okiem i zostawiła nas samych.
- Noo, to w sumie lepiej. – uśmiechnął się Alex i objął mnie
w pasie.
Chłopaki właśnie wchodzą na scenę. Max przedstawia zespół,
chodź nie musi, bo tłum ludzi, który znaczną część stanowią panie zaczyna
piszczeć. Wiedzą o kogo chodzi.
- Chodź! – złapałam chłopaka za rękę i zaczęłam przepychać
się przez kobiety, aż pod samą scenę.
The Wanted zaczęli śpiewać. Nie wiem jaką piosenką
rozpoczęli koncert, bo jej po prostu nie znałam.
Kilka metrów dalej zobaczyłam Car, bawiącą się niesamowicie.
- I jak, podoba ci się? – spytałam Alexandra.
- Jeśli ty tu jesteś to bardzo. – uśmiechnął się i pocałował
mnie delikatnie.
Również my już po chwili zaczęliśmy tańczyć do rytmu
piosenek chłopaków.
To było naprawdę świetne! Nie wiedziałam, że wszystkie ich
piosenki tak do mnie trafią. Teraz to na bank zyskali nową fankę. Nie dziwię
się, że Caroline tak za nimi szaleje. Są po prostu tego warci. Są warci miłości
ich fanów, bo to co robią jest niesamowite. Chce poznać ich zespół bliżej, chce
posłuchać wszystkie ich jakiekolwiek nagrane piosenki. Musze to zrobić.
Po kilku godzinach chłopacy zakończyli swój występ i to nie
był jeszcze koniec. Fanki zaczęły do nich podbiegać, prosząc o zdjęcie,
autograf… A oni widać było, że robili to z czystą przyjemnością… Muszą bardzo
kochać swoich fanów, bo ja nie wiem czy dałabym radę taka wykończona ciągle
mieć uśmiech na twarzy.
Trwało to jeszcze kilka minut, może kilkanaście.
Wtem podbiegła do nas Caroline.
- Jay was woła. – uśmiechnęła się, a my zaczęliśmy za nią
iść.
*
- I co o nas sądzisz? – spytał uśmiechnięty.
- Rewelacja Jay, naprawdę! – ucieszyłam się. – O właśnie. To
jest mój przyjaciel Jay. – skierowałam się do Alexa. – A to jest mój narzeczony
Alex. – powiadomiłam Jay’a.
- Miło mi cię nareszcie poznać. – uśmiechnął się członek The
Wanted. – Masz wielkie szczęście być z nią.
-Wiem, wiem. – uśmiechnął się Alex i przytulił się do mnie.
– A tak w ogóle, świetny występ. – pochwalił ich mój narzeczony. – Pierwszy raz
was słyszałem.
- Miło nam. – podziękował Jay. – Chodźcie, na pewno Alex
chce poznać resztę zespołu.
Przeszliśmy do kolejnego pomieszczenia, w którym znajdowała
się reszta. Zastaliśmy tam też dwie dziewczyny, pewnie od Toma i Sivy. Trochę
się dowiedziałam od Caroline.
- Więc może zacznę od dziewczyn, bo chyba się nie znacie. To
jest Naressha, – wskazał na mulatkę. – dziewczyna Sivy, a to jest Kelsey,
- uśmiechnęła się blondynka. –
dziewczyna Toma. I teraz to jest Caroline, przyjaciółka Naomi, o tej
blondynki, – wskazał na mnie. – której
narzeczony ma na imię Alex. – A to są kolejno Siva, Tom, Max i Nathan.
- Alex Pettyfer? – odezwała się blondynka. Kelsey.
- We własnej osobie. – zaśmiał się.
- Dasz mi swój autograf? – spytała, wręcz prosiła.
- Jasne, czemu nie. – Kelsey nerwowo szukała czegoś do
uwiecznienia pisma Alex’a.
Nie minęło kilka sekund, a była już obecna przy nas.
Alex podpisał jej kawałek kartki.
- O zdjęcie też można prosić? – zaśmiała się.
- Skoro chcesz. – uśmiechnął się.
- Ja z wami! – odezwał się Tom. Pewnie jest zazdrosny.
Chociaż ktoś wie, jak ja się czuje, kiedy Alex jest sam na sam z fankami. Nie
raz, mogę powiedzieć, że to mnie przeraża, boje się, że zostawi mnie dla
jakiejś innej dziewczyny, że przestanie mnie kochać. Nie wyobrażam sobie żyć
bez niego. Nie wyobrażam.
- Choć Naomi. – dziewczyna przerwała mi moje rozmyślania i
pociągnęła w stronę Alexa i Toma.
- Ja wam zrobię zdjęcie! – zgłosił się Jay na fotografa.
I po kilku sekundach Kelsey miała pamiątkę ze spotkania z
aktorem.
Tak, czasem tak bardzo żałuję, że jest aktorem.
- A może zrobimy sobie wszyscy zdjęcie? – zaproponował Jay.
- Dobry pomysł.
- Ja wam zrobię. – odezwał się Nathan.
- Nie, przecież musimy być na nim wszyscy. – powiedział Jay.
– Pójdę załatwić kogoś z obsługi.
Z punktu widzenia Nathana
„…narzeczony ma na imię Alex.” To zdanie chodziło mi cały
czas po głowie.
Jak mogła mi nie powiedzieć, że ma narzeczonego?
Ja myślałem… ja… byłem głupi, co ja mogłem myśleć, kiedy
pierwszy raz ją zobaczyłem…? Może zdradza go i dlatego nie powiedziała… A ja
jak głupi myślałem, że miedzy nami będzie jakaś chemia. Już się na to nie
nabiorę. jest zwykłą… suką to może nie, ale oszustką na pewno.
- To teraz zapraszam wszystkich na drinka! – krzyknął Jay.
Poszliśmy za nim, ja jak najdalej od zakochanej pary.
I właśnie przypomniała mi się noc, w którą zobaczyłem ją
pierwszy raz. Te dwa drinki. Już wiem dla kogo drugi. Chyba tylko mi się
zdawało, że ze mną filtrowała. Może byłem nią tak zauroczony, że nie zdałem
sobie z tego sprawy, że to jednak nie był flirt. Jest głupkiem, idiotą i co
jeszcze to nie wiem. Czemu zawsze ja mam takie ‘szczęście’ do dziewczyn - jak
mnie nie zostawi, to ma chłopaka. Dlaczego nie mogę być szczęśliwy?
Ciężko było mi patrzeć jak trzymają się za ręce. Chciałbym
być na miejscu tego gościa. Ale niestety nie jestem i nigdy nie będę.
____________________________________
Dziękuję bardzo za Wasze komentarze!
Bez nich nie było by teraz pewnie tego rozdziału! :)