wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 18

Ten ból,

kiedy już wszyscy mają kogoś tylko dla siebie,

oprócz Ciebie.


Udało mi się namówić Alex’a na to, żeby pojechał z nami na występ chłopaków.
Jesteśmy już drodze do „Secret Rose”, gdzie The Wanted mają zaśpiewać kilka swoich piosenek.

*

-Więc tak, mną się nie przejmujcie, dajcie mi tylko znać kiedy będziecie wracać do domu. – oznajmiła Caroline.
- Dobrze. Ale jesteś tego pewna? Nie chcesz z nami spędzić tego czasu? – chciałam się tylko upewnić.
- Nie, nie, nie. Ja sobie poradzę, wieczór jest wasz. – mrugnęła okiem i zostawiła nas samych.
- Noo, to w sumie lepiej. – uśmiechnął się Alex i objął mnie w pasie.
Chłopaki właśnie wchodzą na scenę. Max przedstawia zespół, chodź nie musi, bo tłum ludzi, który znaczną część stanowią panie zaczyna piszczeć. Wiedzą o kogo chodzi.
- Chodź! – złapałam chłopaka za rękę i zaczęłam przepychać się przez kobiety, aż pod samą scenę.
The Wanted zaczęli śpiewać. Nie wiem jaką piosenką rozpoczęli koncert, bo jej po prostu nie znałam.
Kilka metrów dalej zobaczyłam Car, bawiącą się niesamowicie.
- I jak, podoba ci się? – spytałam Alexandra.
- Jeśli ty tu jesteś to bardzo. – uśmiechnął się i pocałował mnie delikatnie.
Również my już po chwili zaczęliśmy tańczyć do rytmu piosenek chłopaków.
To było naprawdę świetne! Nie wiedziałam, że wszystkie ich piosenki tak do mnie trafią. Teraz to na bank zyskali nową fankę. Nie dziwię się, że Caroline tak za nimi szaleje. Są po prostu tego warci. Są warci miłości ich fanów, bo to co robią jest niesamowite. Chce poznać ich zespół bliżej, chce posłuchać wszystkie ich jakiekolwiek nagrane piosenki. Musze to zrobić.  

Po kilku godzinach chłopacy zakończyli swój występ i to nie był jeszcze koniec. Fanki zaczęły do nich podbiegać, prosząc o zdjęcie, autograf… A oni widać było, że robili to z czystą przyjemnością… Muszą bardzo kochać swoich fanów, bo ja nie wiem czy dałabym radę taka wykończona ciągle mieć uśmiech na twarzy.
Trwało to jeszcze kilka minut, może kilkanaście.
Wtem podbiegła do nas Caroline.
- Jay was woła. – uśmiechnęła się, a my zaczęliśmy za nią iść.
*
- I co o nas sądzisz? – spytał uśmiechnięty.
- Rewelacja Jay, naprawdę! – ucieszyłam się. – O właśnie. To jest mój przyjaciel Jay. – skierowałam się do Alexa. – A to jest mój narzeczony Alex. – powiadomiłam Jay’a.
- Miło mi cię nareszcie poznać. – uśmiechnął się członek The Wanted. – Masz wielkie szczęście być z nią.
-Wiem, wiem. – uśmiechnął się Alex i przytulił się do mnie. – A tak w ogóle, świetny występ. – pochwalił ich mój narzeczony. – Pierwszy raz was słyszałem.
- Miło nam. – podziękował Jay. – Chodźcie, na pewno Alex chce poznać resztę zespołu.
Przeszliśmy do kolejnego pomieszczenia, w którym znajdowała się reszta. Zastaliśmy tam też dwie dziewczyny, pewnie od Toma i Sivy. Trochę się dowiedziałam od Caroline.
- Więc może zacznę od dziewczyn, bo chyba się nie znacie. To jest Naressha, – wskazał na mulatkę. – dziewczyna Sivy, a to jest Kelsey, -  uśmiechnęła się blondynka. – dziewczyna Toma. I teraz to jest Caroline, przyjaciółka Naomi, o tej blondynki,  – wskazał na mnie. – której narzeczony ma na imię Alex. – A to są kolejno Siva, Tom, Max i Nathan.
- Alex Pettyfer? – odezwała się blondynka. Kelsey.
- We własnej osobie. – zaśmiał się.
- Dasz mi swój autograf? – spytała, wręcz prosiła.
- Jasne, czemu nie. – Kelsey nerwowo szukała czegoś do uwiecznienia pisma Alex’a.
Nie minęło kilka sekund, a była już obecna przy nas.
Alex podpisał jej kawałek kartki.
- O zdjęcie też można prosić? – zaśmiała się.
- Skoro chcesz. – uśmiechnął się.
- Ja z wami! – odezwał się Tom. Pewnie jest zazdrosny. Chociaż ktoś wie, jak ja się czuje, kiedy Alex jest sam na sam z fankami. Nie raz, mogę powiedzieć, że to mnie przeraża, boje się, że zostawi mnie dla jakiejś innej dziewczyny, że przestanie mnie kochać. Nie wyobrażam sobie żyć bez niego. Nie wyobrażam.
- Choć Naomi. – dziewczyna przerwała mi moje rozmyślania i pociągnęła w stronę Alexa i Toma.
- Ja wam zrobię zdjęcie! – zgłosił się Jay na fotografa.
I po kilku sekundach Kelsey miała pamiątkę ze spotkania z aktorem.
Tak, czasem tak bardzo żałuję, że jest aktorem.
- A może zrobimy sobie wszyscy zdjęcie? – zaproponował Jay.
- Dobry pomysł.
- Ja wam zrobię. – odezwał się Nathan.
- Nie, przecież musimy być na nim wszyscy. – powiedział Jay. – Pójdę załatwić kogoś z obsługi.


Z punktu widzenia Nathana

„…narzeczony ma na imię Alex.” To zdanie chodziło mi cały czas po głowie.
Jak mogła mi nie powiedzieć, że ma narzeczonego?
Ja myślałem… ja… byłem głupi, co ja mogłem myśleć, kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem…? Może zdradza go i dlatego nie powiedziała… A ja jak głupi myślałem, że miedzy nami będzie jakaś chemia. Już się na to nie nabiorę. jest zwykłą… suką to może nie, ale oszustką na pewno.
- To teraz zapraszam wszystkich na drinka! – krzyknął Jay.
Poszliśmy za nim, ja jak najdalej od zakochanej pary.
I właśnie przypomniała mi się noc, w którą zobaczyłem ją pierwszy raz. Te dwa drinki. Już wiem dla kogo drugi. Chyba tylko mi się zdawało, że ze mną filtrowała. Może byłem nią tak zauroczony, że nie zdałem sobie z tego sprawy, że to jednak nie był flirt. Jest głupkiem, idiotą i co jeszcze to nie wiem. Czemu zawsze ja mam takie ‘szczęście’ do dziewczyn - jak mnie nie zostawi, to ma chłopaka. Dlaczego nie mogę być szczęśliwy?
Ciężko było mi patrzeć jak trzymają się za ręce. Chciałbym być na miejscu tego gościa. Ale niestety nie jestem i nigdy nie będę.  

____________________________________

Dziękuję bardzo za Wasze komentarze! 
Bez nich nie było by teraz pewnie tego rozdziału! :)